Skip to main content


© The Gospo’s

Emigracja i życie w Australii

Julia jest w Australii

By 14 czerwca, 202072 komentarze
Julia jest w Australii

„Julia jest w Australii” to subiektywny przewodnik po Australii – ciekawych miejscach, nieznanej historii i pokręconej codzienności. 

Julia jest w Australii

Gdy cztery lata temu wyruszyłam w samotną podróż dookoła świata, nie przeszło mi przez myśl, że mogę z niej nigdy nie wrócić. Los (jak to los) bywa przewrotny, a życie pisze dla nas wszystkich zaskakujące scenariusze, więc… nie planujcie za dużo, bo jutrzejszy dzień może wyglądać zupełnie inaczej niż ten w waszych wyobrażeniach.

Swoją podróż dookoła świata opisałam w książce „Gdzie jest Julia?”, która trafiła na półki księgarni w marcu 2016 roku (książkę można zamówić tutaj).

Kilka miesięcy później oddaję w Wasze ręce drugą część – „Julia jest w Australii”. To książka dla tych, którzy marzą o podróży do Australii, dla tych, którzy planują wakacje w Australii i dla tych, którzy chcieliby tu zamieszkać.

To książka o emigracji, o wszystkim tym, co przeżywa się po przeprowadzce gdziekolwiek. 

Jest super emocjonalna, a momentami naprawdę śmieszna – wszystko dzięki Samowi (dziękuję, że jesteś zabawny Kochanie). Czasami jest wzruszająca – bo ja jestem taki mięczak i ryczę z tęsknoty. Jest też do bólu szczera – to nie jest Australia przez różowe okulary.

To książka podróżnicza, w której to ja staję w roli waszego przewodnika.

Zabiorę was na kilka road tripów: sławnym wybrzeżem z Brisbane do Sydney, przez zapomniany Outback z Brisbane do Adelajdy czy drogą Gibb River Road przez dziewiczą Wyżynę Kimberley.

Razem zwiedzimy Sydney, Melbourne, Adelajdę, Perth, Darwin, Cairns i okolice tych miast. Posiedzimy pod Operą, pójdziemy na spacer szlakiem street artu, na kieliszek dobrego wina i filiżankę najlepszej kawy świata.

Zanurkujemy na Wielkiej Rafie Koralowej, pogapimy się w gwieździste niebo, potropimy kazuary, upolujemy włochatego pająka i będziemy opalać się do woli.

To przewodnik po najbardziej znanych australijskich miejscach oraz po tych zupełnie nieznanych.

To książka o życiu i podróżach w Krainie Kangurów.

Ale oprócz tego wszystkiego, znajdziecie w niej też garść informacji praktycznych – dowiecie się jak zorganizować wizę do Australii, gdzie szukać dobrych połączeń lotniczych, co zabrać i jak zaplanować wakacje.

Napisz w komentarzu pod tym wpisem, dlaczego chciałbyś odwiedzić Australię i wygraj jeden z trzech egzemplarzy książki „Julia jest w Australii”! – KONKURS ZAKOŃCZONY. W PIĄTEK PODAMY WYNIKI.

julia-jest-w-australii-blog

To książka o Australii, jakiej jeszcze nie było.

72 komentarze

  • Lanek pisze:

    Będę się starała pojechać do Australii po maturze czyli w czerwcu. Miejsce: Geelong i okolice. Cel: odnaleźć brata, który nie odzywa się od kilku lat. Po prostu wyjechał sobie i zniknął, a wszyscy rozpaczają. Może to i głupie, ale odnajdę go. Mam przynajmniej taką nadzieję…

  • Julia Raczko pisze:

    No i koniec 🙂 Dzięki za wszystkie Wasze wpisy! W piątek napiszemy, do kogo powędrują książki 🙂

  • Gosia pisze:

    Krystalicznie czysta woda, niepowtarzalność natury i pozytywne nastawienie do życia są pierwszymi rzeczami, które przychodzą mi do głowy, gdy myślę o powodach, dla których chciałabym odwiedzić Australię. Marzę o tym, aby na własnej skórze poczuć gorące promienie słońca, sprobować lokalnych potraw (w końcu to australijski MasterChef jest moim ulubionym); zwiedzić miejsca, których nie pokazuje się na wszystkich pocztówkach. Ale przede wszystkim chciałabym poznać ludzi, bo to oni sprawiają, że jakieś miejsce jest magiczne.
    Co prawda panicznie boję się pająków i wszelkich owadów, ale kiedyś trzeba przełamać swój lęk – dlaczego nie w Australii? 🙂

  • Dominika pisze:

    Trudno mi odpowiedzieć jednoznacznie na pytanie, dlaczego chciałabym odwiedzić Australię. Już samo słowo “Australia” chwyta mnie za serce. Od jakiegoś czasu myślę bardzo poważnie o odwiedzinach tego cudownego miejsca na Ziemi (jest plan: 8 miesięcy – kurs angielskiego +podróże+praca). Sumiennie odkładam na ten cel, nieśmiało wierząc, że uda mi się zrealizować to wielkie marzenie.
    Myślę, że tam można godnie żyć, a obecność natury niewątpliwie do tego się przyczynia. Obserwuję wielu Australijczyków na instagramie i snapchacie. To wielka przyjemność móc choć na chwilę poczuć się w ich skórze 🙂 i oglądać piękną plażę Bondi lub Byron Bay. Gdy czasem na popularnym programie natknę się kulinarną podróż przez Australię, zapiera mi dech w piersiach! Patrzę jak zahipnotyzowana i aż czuję zapach australijskiego powietrza. Chciałabym to przeżyć i poznać ten kraj, który szczyci się ponoć najwyższą jakością życia na świecie 🙂 Ta książka na pewno stworzyłaby namiastkę i pozwoliła wytrwać w postanowieniu dążenia do celu. Tymczasem zajadam się mango, i marzę, żeby zerwać je prosto z drzewa… w Australii 🙂

  • Monika pisze:

    Dlaczego chciałabym zwiedzić Australię?
    Bo chcę, pragnę, marzę:

    – poznać znaczenie słów Aussie, codzie, smoko 🙂 Ciągle albo brytyjski albo amerykański.. Czas na nowe! 😉
    – posłuchać i obejrzeć „Carmen” Bizeta, „Toscę” Pucciniego czy „La Traviatę” Verdiego w Opera Australia. Cóż to będzie za przyjemność dla mych uszu i dla oczu.
    – podziwiać chmury o wschodzie słońca w dolinach Gór Błękitnych,
    – poczuć muchy w nosie wpadając w zachwyt patrząc na Urulu,
    – sprawdzić czy tak jak śpiewały Wilki „Aborygen tańczy na niebie wolny jak ptak”,
    – spotkać oko w oko żółwia nurkując na Wielkiej Rafie Koralowej,
    – mieć mimo wszystko nadzieję, że w lutym nie spadnie na nas grom z jasnego nieba bo przecież jest pora deszczowa,
    – poczuć jak miękkie jest futerko kangura. Jest? Nie jest?
    – „uściskać” australijskiego niedźwiadka Koalę w Featherdale Wildlife Park,
    – zobaczyć paradę pingwinków na Philip Island.

    No i wreszcie… sprawdzić.. „Gdzie jest Nemo?” 😀

  • Sylwia pisze:

    Australia to mój pierwszy kraj na mojej liście miejsc które muszę zobaczyć. Jest inna, piękna a jej dzikość bardzo mnie przyciąga. Chcę zobaczyć te wspaniałe miasta, poczuć klimat, zobaczyć skaczące kangury i dotknąć tej niesamowitej pomarańczowej ziemi. Mam nadzieję a raczej jestem pewna że kiedyś to wszystko się spełni.

  • Anna pisze:

    Moje marzenie? Australia! Od kiedy? Od daaaaawna! Dlaczego nie zrealizowane? Bo nie mam pieniędzy, bo się boję, bo nie mam czasu, bo co powiedzą rodzice…takie tam, proste wymówki, ale jakże blokujące człowieka. Ale ja tam jeszcze polecę! Po co? By udowodnić samej sobie, że jestem silna i że mogę wszystko. Po to by popływać na Wielkiej Rafie Koralowej, by spróbować specjałów z australijskiej kuchni, by zobaczyć Uluru o zachodzie słońca, by zachwycić się wielkim miastem Sydney a gdy już mi się znudzi udam się poza jego granice odetchnąć. Chcę dotknąć koalę, zrobić sobie zdjęcie z diabłem tasmańskim, nakarmić kangura.
    Hm… marzenia? Nie, zamienię je w cele. Bo jak mój znajomy powiedział “marzenia się miewa, a do celów się dąży”

  • Agata pisze:

    Od dziecka marzyłam żeby odwiedzić Australie i być może tam zamieszkać. Jeszcze będąc małą dziewczynką oglądałam z tatą “Łowce krokodyli” podziwiałam go i chciałam być taka jak on. Łapałam jaszczurki, padalce zaskrońce, (stety niestety mama nie pozwalała mi ich hodować w domu 😀 ) łapaliśmy z tatą żmije i wywoziliśmy z daleka od domu. Choć teraz jestem już nieco starsza dalej fascynują mnie gady. Miałam okazję odwiedzić wystawę egzotyczną gdzie tak zagadałam się z właścicielem, że został dłużej niż godziny otwarcia 😀 Miałam okazje wziąć te wszystkie piękne gady na ręce a nawet pająki i skorpiona (co nie przyszło mi już z taką łatwością-ale swoje słabości trzeba zwalczać 😉 ) Bardzo chcę odwiedzić Austrlia zoo i spotkać rodzinę Steve Irwina- jego córka jest w moim wieku. Także podjąć się wolontariatu tam albo w jakimś parku dzikiego życia. Mieszkam w Bieszczadach a osoba którą spotkałam kiedyś w schronisku młodzieżowym słysząc o mojej fascynacji Australią stwierdziła, że to dlatego że Australia to jak jedne wielkie Bieszczady 😀 Ogólnie mam w planach dużo podróżować ale Australia jest na pierwszym miejscu, nigdy nie wypuszczałam się za daleko za granice polski i być może dlatego egzotyczna kraina kangurów tak mnie przyciąga, jest trochę jak inny świat, całkiem inne zwierzęta,(kangury, koale -coś magicznego) inna roślinność i SŁOŃCE- co dla mnie której ciągle jest zimno jest czymś wspaniałym. Odwiedzenie tego pięknego kraju było by na pewno wielką przygodą, przedzieranie się przez różne rezerwaty, outback… (można by się poczuć jak w filmie), ale z pewnością było by też spełnieniem jednego z największych marzeń!

  • Janina pisze:

    Dlaczego chciałabym odwiedzić Australię? Dla tych miejsc które
    zwiedzacie .Nie zdajecie sobie sprawy że macie w podróży jeszcze
    jedną towarzyszkę.To jestem ja.Pozdrawiam i czekam w Katowicach.

  • Marta pisze:

    Australia, synonim wolności, otwartej przestrzeni, dzikiej natury. Australia jako nowy kierunek, nowe przyjaźnie, dla nas i dla naszych dzieci. Nowe smaki i zapachy. Plaża, slonce, woda, rozluzniajacy klimat nadający piękno każdemu dniu. Mąż był tam kilka razy, jego opowieści zachwycają, są pełne optymizmu, radości!

  • Wiola pisze:

    Masz tę bransoletkę na ręku… ja swoją zgubiłam… :/

  • Joanna pisze:

    Bo jestem szaloną dziewczyną, która przygód szuka nawet na krańcu świata.Bo w Polsce jest zimna a w Australii jest wtedy lato, bo chciałabym sprawdzić czy słońce tak samo pięknie tam wschodzi i zachodzi? bo jest Tam mnóstwo cudnych zakątków które czekają na moje odkrycie 🙂

  • Jolanta pisze:

    Moim największym marzeniem z dzieciństwa (dokładnie z 2 klasy szkoły podstawowej – rok 1974) było i jest nadal pojechać do Australii. Jak byłam dzieckiem marzyłam o tym, żeby odwiedzić ten kraj, aby zobaczyć tam kangury. Nie ważne, że teraz kangura można zobaczyć w każdym ZOO – moje marzenie nadal jest żywe. I właśnie w tym roku będę je realizować. Zdaję sobie sprawę, że wyjazd do Australii jest bardzo kosztowny, dlatego postanowiłam 5 lata temu zacząć odkładać pieniądze na ten wyjazd. Dlaczego akurat w tym roku polecę do Australii? Postanowiłam, że zrobię sobie prezent na moje 50 urodziny (właśnie w lipcu br. skończyłam 50 lat). Żeby wyjechać w tym roku (roku w którym skończyłam 50 lat), zaczęłam odkładać pieniądze na ten wyjazd aż 5 lat temu . Ktoś powie długo czy krótko? Dla mnie długo. Najważniejsze, że pieniążki uzbierałam i w grudniu tego roku razem ze znajomymi lecę do Australii realizować swoje marzenie. Ktoś kiedyś powiedział, że “marzenia są po to , żeby się spełniały”. Ja w to wierzę, bo już za 2 miesiące spełni się moje największe marzenie – marzenie z dzieciństwa – podróż do Australii i mam nadzieję, że oprócz kangurów zwiedzę i zobaczę ten piękny kraj.

  • Andrzej pisze:

    Kiedy miałem kilka lat byłem podobno straszny urwis –
    wszędzie mnie było pełno.
    Rodzice (z zawodu nauczyciele geografii) wymyślili więc prosty sposób na uspokojenie dziecka – dali mi do zabawy atlas świata. Wielki i ciężki, oprawiony w czerwoną, wytłaczaną skórę.
    Od tego momentu mieli mnie z głowy…:) Całymi dniami siedziałem podobno nad nim – z nabożną czcią przewracając kartę po karcie…
    Kilka lat później dostałem pierwszą „poważną” książkę do przeczytania – „Tomka w krainie kangurów”. I już wtedy wiedziałem, że ten kraj pełen niesamowitych stworzeń i wspaniałych ludzi, kraj oddający hołd naszemu bohaterowi narodowemu , wreszcie kraj, w którym Tomek ratował Sally – to kraj, który muszę kiedyś zobaczyć.
    A teraz, po prawie 50 latach od tamtych chwil, przyszedł czas na realizację tych marzeń.
    Za kilka miesięcy (w lutym) wraz z żoną będę miał okazję na własne oczy zobaczyć część (niestety – tylko część) z tych miejsc, które Julio tak obrazowo i z wielkim wdziękiem opisujesz. I nie mogę się już tych chwil doczekać…
    W końcu, po tylu latach, zobaczę krainę kangurów, krainę mojego dzieciństwa…
    A Wam życzę wielu kolejnych podróży… i wielu kolejnych książek…:)
    Pozdrawiam serdecznie
    A

  • Agnieszka pisze:

    Julio, ja po prostu muszę tam być, jest fascynującym i różnobarwnym miejscem na świecie z sympatycznymi mieszkańcami. W marcu tego roku poszukiwałam tam merynosów australijskich a mój synek 7-latek zakochał się w serfowaniu na falach 🙂 Teraz sobie marzymy o życiu na australijskiej farmie i podróżach w głąb tego kontynentu. Pozdrawiam i do zobaczenia.

  • yola pisze:

    Pytanie jest bardzo proste :).
    Zwyczajnie zakochałam się w tym kraju, od pierwszego wejrzenia; w kraju który jak żaden inny powalił mnie na kolana pod każdym względem.
    Po raz pierwszy TO poczułam właśnie tam w krainie OZ.Nie potrafię tego racjonalnie wytłumaczyć ale Australia ma w sobie jakąś niesamowitą magię, sprawia, że chce się ją poznać bardziej, mocniej , intensywniej a potem się za nią tęskni i chce wrócić za wszelką cenę jak najszybciej.
    Jest jak narkotyk: wciąga i uzależnia i nie daje o sobie zapomnieć. Tylko prawdziwy Australiomaniak zrozumie drugiego Australiomaniaka a inni tylko będą ze zdziwienia kręcić głową ;).

  • Mimi pisze:

    A ja bym chiała znaleźć Julie i sprawdzic czy rzeczywiscie jest w Australii:) a w podtekscie przezyc to co Ty…w Australii:-)

    • Roman Maciejewski pisze:

      Pięknie czyta się o tym,jak Wam pulsuje serce dla Australii.Moja dusza,ten kontynent i Nową Zelandię czuła już w czasach komuny,a dokładnie 1967 w którym to roku odwiedził moją rodzinę przyjaciel z czasów przedwojennych,którego losy po wojnie rzuciły na antypody.Te egzotyczne opowieści,te kolorowe fotki z drugiej strony globu zrobiły swoje.Atlas i globus stały się najważniejsze w tym szarym świecie tamtych lat.To było to,absolutny impuls,który trwał do niedawna.Po różnych wojażach po Azji pierwszy raz w historyczną podróż do Australii udałem się w1989,no i się zaczęło.Na długie lata to miejsce było jedynym kierunkiem do którego zmierzałem,to poświadcza o jego sile przyciągania,a piękne miasto Adelaide z parkami wokół City,architekturą z czasów viktoriańskich,długie plaże oraz pobliskie winne doliny i wzgórza Barossa dopełniają poczucia szczęścia.
      Jednak trzeba być przygotowanym na sytuacje życiowe,które mogą zakłócić radość ostatecznego osiągnięcia marzenia.Po budowaniu etapami życia w Australii ,nagle tracisz najbliższą ukochaną osobę,właśnie tam,w wymarzonym miejscu.To doświadczenie może zakłócić sens tego pięknego eksperymentu na życiu.
      Pozdrawiam serdecznie i życzę szczęśliwej podróży.Roman

  • Dorota Donigiewicz pisze:

    Dlaczego chciałabym odwiedzić Australię?
    w tym pieknym kraju bylam juz 2 razy i nadal mi malo! chcialabym spotkac sie z cudownymi znajomymi w Melbourne, Perth i Sydney, zobaczyc znowu moje kochane kangury, przezyc wschod slonca na tle Uluru oraz objechac caly kraj dookola. kawalek mojego serca zostalo na Abrolhos islands i musze koniecznie po nie wrocic.

    Pozdrawiam serdecznie!
    Dorota

  • sana pisze:

    bo…dwa serca mam
    jedno tu, drugie tam
    szalę ważą marzenia
    ciągle pytam o sens
    tam czy tu…tu czy tam
    dylematy ciągle mam

  • Hanna pisze:

    Chciałabym poznać świat kangurów, misi koala, wężyk groźnych pająk i wesołych ludzi. Chciałabym poznać obcy i inny od wszystkich, dlatego taki ciekawy, kontynent. Australia jest mi obca a jednocześnie bliska sercu, chciałabym tam pewnego dnia zamieszkać i poznać czym jest ta rzecz która mnie tak przyciąga.

  • Jola pisze:

    Witaj Julio! Nie będę zbyt oryginalna- chciałabym Ciebie spotkać w Australii. Odkąd pierwszy raz Cię zobaczyłam w DdTVN śledzę Twoją życiową podróż. Z podziwem patrzę jak się rozwijasz. Pojawiasz się niespodziewanie, jak u moich znajomych facebookowych podróżujących”Na nowej drodze życia”. Znam Cię i nie znam jeszcze. Pokusilam się na ten komentarz, bo miłoby było dostać Twój autograf 🙂 Z całego serca pozdrawiam Jola

  • Dora1408 pisze:

    Dlaczego chciałabym pojechać do Australii? Przez Ciebie Julio! zaszczepiłaś we mnie ciekawość do tego kontynentu. Chciałabym zobaczyć ten słynny out back, a że uwielbiam miejsca odludne i dzikie to idealnie bym się tam odnalazła(przynajmniej taką mam nadzieję 😉 ) no i chciałabym zobaczyć Uluru . Chciałabym pokazać dzieciom kangury i koale w ich naturalnym środowisku na wolności, a nie w zoo( bo to nie ich miejsce). Przede wszystkim chciałabym zobaczyć jakie to uczucie być na końcu świata! 🙂
    Pozdrawiam Was serdecznie!

  • Karolina pisze:

    Uwielbiam zwiedzać i poznawać nowe miasta i kraje. Ale zawsze podróżuję w miejsca oddalone maksymalnie 4h lotu od domu. Nie jestem leniwa. I staram się sobie wmówić, że wcale się nie boję lecieć dalej 🙂 Ale Australia korci i woła i przyzywa już od kilku lat. I już prawie, prawie udało mi się tam dotrzeć. Chciałabym zobaczyć na własne oczy ten kraj, który fascynuje swoją odmiennością i poznać ludzi, którzy są tak otwarci i bezpośredni! Ale przede wszystkim chciałabym się odważyć sama przed sobą. Pokonać własnego cykora, który siedzi mi z tyłu głowy i syczy, że nie dam rady. Chciałabym, aby podróż do Australii była przełomem w moim życiu, możliwością pokonania własnych ograniczeń 🙂

  • Jerzy Paweł Motyka pisze:

    Julię miałem okazję poznać osobiście. Nigdy bym nie przypuszczał, że jest pisarką, artystką i podróżniczką. Spotkaliśmy Ją w Brisbane w 2015r w polskiej szkole. Oczywiście, już jej dziękowaliśmy za okazaną nam pomoc. Ale przy okazji drugiej książki uważam, że należy jeszcze raz podziękować za bezcenną pomoc w naszej wyprawie do Australii z Radomia. Podróż ta sprawiła wiele radości i pozytywnych emocji dla całej naszej grupy. Mamy nadzieję, że wkrótce się znowu spotkamy.

  • Kuba pisze:

    Chciałbym odwiedzić Australię, a może nawet zostać w niej na dłużej ponieważ moja trzyletnia córeczka marzy o przytuleniu misia koala 🙂 Dodatkowo w Polsce teraz mamy jesień, a tam jest wiosna. Poza tym nawet Tomek Wilmowski odnalazł szczęście nie gdzie indziej tylko w Austarlii, , ot co… 😉

  • Olga pisze:

    Miałam i mam wiele podróżniczych marzeń. Wiele z nich już się spełniło, jak choćby Meksyk czy Tajlandia. Australii nigdy nie było na mojej liście. Za to mój facet, od wielu lat, jest nią po prostu opętany. Chcialabym pojechać do Australii, żeby spełnić jego marzenie, tak jak On spełnił moje. Bardzo chciałabym zarazić się tą jego australijska pasją.
    A drugi, wstydliwy powód to moja słabość do serialu “Home and away” Chcialabym kiedys stanąć na plaży, na której moi ukochana bohaterowie przeżywają swoje rozterki i spojrzeć w te same fale…
    Pozdrawiam serdecznie Julio i gratuluję kolejnej premiery!

  • Marta P. pisze:

    Sama nie wiem kiedy zaczęła się moja fascynacja Australią, ale faktem jest że wszyscy moi znajomi na pytanie jaka podróż jest moim wielkim marzeniem odpowiadają zgodnie i bezbłędnie: Australia. Może przyczyniła się do tego Kylie Minogue i jej piosenki, może „Piknik pod wiszącą skałą”, kangury, filmy Baza Luhrmanna, czy sympatyczny kształt kontynentu na moim globusie. Niemniej pragnienie odwiedzenia tego kraju narasta z każdym rokiem i po cichu odkładam sobie zaskórniaki by móc niedługo pozwolić sobie na wyjazd w tak odległy zakątek globu i by móc w pełni nasycić się jego atmosferą, kuchnią, zwyczami i pięknymi zabytkami natury jak Uluru. Ponoć marzenia często wypowiadane na głos spełniają się, czekam więc na swoje ….

  • Magdalena Król pisze:

    Chciałabym odwiedzić Australię ponieważ kojarzy mi się z pięknymi krajobrazami i ogromnym terenem jaki zajmuje ten kontynent o małym zaludnieniu. Jestem wielką fanką tenisa i słońca, dlatego jak u nas jest w styczniu zima, to ja z wielką przyjemnością oglądam Australian Open, turniej wielkiego szlema, nie tylko dla samej Agnieszki Radwańskiej, ale dlatego, że rządzi się on swoimi prawami i częściej niż gdzie indziej, nie zawsze wygrywają faworyci. I dla australijskiego lata chciałabym się wybrać na drugi koniec świata w czasie polskiej zimy. Najśmieszniejsza książka podróżnicza jaką przeczytałam kiedykolwiek jest właśnie o Australii, a jej tytuł to „Śniadanie z kangurami. Australijskie przygody” Billa Brynsona o kraju o którym napisał, że mieszka w nim najwięcej stworzeń, które mogą cię zabić w czasie wypadu weekendowego, ale i tak marzę o podróży do niego, bo wydaje mi się idealnym miejscem do życia. Nie świadczą o tym tylko architektoniczne perełki jak opera w Sydney, ale przede wszystkim ludzie, których miałam okazje poznać. Z racji mojego kibicowskiego zainteresowania żużlem poznałam przypadkiem na meczu częstochowskiego klubu żużlowego małżeństwo australijskich nauczycieli, którzy co roku w sierpniu na wakacje przyjeżdżają do Europy na zawody żużlowe z cyklu Grand Prix, które w tym czasie odbywają się w Polsce i w Anglii. Niestety gdy się poznaliśmy, częstochowska drużyna przegrała walkę o mistrzostwo, za to wspomniani Australijczycy, którzy zatrzymali się u moich znajomych widząc nasze smutne twarze, stwierdzili, że biorą nas na zwiedzanie polskiego miasta, gdzie oni będą przewodnikami i opowiedzą nam rzeczy, o których nie mamy pojęcia, a dotyczą naszego miasta. Ethan i Maddison na poczekaniu wymyślali niestworzone rzeczy o mijanych budynkach, pomnikach. Uśmiałam się za wszystkie czasy i po prostu wspominam ten dzień, jako jeden z najfajniejszych w moim życiu. Dlatego, że z Australią kojarzą mi się fajni, pozytywni ludzie, którzy przede wszystkim potrafią cieszyć się życiem i kierują swoją uwagę na drugiego człowieka, dopiero potem na siebie, to chciałabym zobaczyć jak żyją i jacy są na co dzień, bo tych , których spotkałam w Polsce zrobili im wspaniała reklamę.

  • Maja pisze:

    Nie napiszę, że marzę o Australii od lat, bo mam jedynie 14 i dopiero poszukuję samej siebie. Żyje mi się różnie, jednak wiem, że nie potrafię być spokojna, nie wiedząc, jaka wizja przyszłości odpowiadałaby mi najbardziej. Muszę mieć do czego dążyć. W końcu celem stała się Kraina Kangurów, o której pomyślałam ledwo kilka miesięcy temu. Wcześniej kojarzyła mi się z pustkowiem, z niebezpieczną fauną, z czymś, co byłoby zbyt wielkim wyzwaniem dla mnie. Twój blog jest jednym z kilku, wraz z którymi zagłębiałam się w zainteresowanie tym kontynentem, z każdym kolejnym wpisem czułam się bliżej znalezienia tego największego marzenia. Znalazłam. Dużo planuję, więc gdy trafiła we mnie strzała Amora i zakochałam się w Australii, w kilka dni miałam gotową wizję swojej drogi do wielkiej podróży, którą wciąż podtrzymuję. Dlaczego właśnie ona? Nie mam pojęcia, ciężko to określić. Tak po prostu. Bo jest jedyna w swoim rodzaju, odizolowana, a jednocześnie tak bardzo otwarta na świat. Będąc daleko od reszty świata, jest się blisko natury, blisko przygody. Ciągnie mnie do tej barwnej palety kultur, jaką oferuje Australia. Życie powinno być takie jak ona – kolorowe. I czuję, że swoje skutecznie ubarwię właśnie w Krainie Kangurów.

  • SARA pisze:

    Dlaczego marzę o Australii? Przede wszystkim dlatego, że czuję, że tam odnajdę siebie, to o co tak naprawdę chodzi mi w życiu, to czego szukam od lat…Dlaczego tam? Czuję w środku, że to właśnie to miejsce, po prostu 🙂 Tak naprawdę uciekam w wiele miejsc aby zostawić w poprzednich to, co mnie gnębi, przeszkadza czy boli, ale czuję, że Australia to byłby całkiem nowy etap, nowy krok, nowy świat. I mimo, że zabrałabym te moje niechciane stwory i demony przeszłości ze sobą w walizce, to właśnie tam wypuściłabym je wolno w tą australijską przestrzeń, (niech też mają coś z życia 😉 , wzięła głęboki oddech i w końcu poczuła, że zaczynam od nowa… Lubię zaczynać od nowa i nie boję się tego wcale, ba, mam takich etapów wiele za sobą, ale zaczynać od nowa w tak niesamowitym miejscu jakim jest Australia, jest czymś na co czekam, co jest moim marzeniem, ale i planem, musi się udać i tak będzie! Może w Australii poczuję, że to tutaj zostaję i nie chcę już zaczynać bo to co się dzieje jest zbyt fajne żeby nadal szukać…;)

  • Olga pisze:

    Od kiedy byłam mała zawsze chciałam wyjechać z Polski i od zawsze czułam, że Australia jest moim miejscem na Ziemi. Teraz kończę studia medyczne i przygotowuję się do IELTS, żeby zacząć starania o wizę i wyjechać tam, gdzie mnie ciągnie, gdzie czuję, że czeka na mnie nowe życie i miłość życia

  • Bozena pisze:

    Bo chcę stąd uciec. Daleko. Jak najdalej. Australia jest chyba wystarczająco daleko.

  • Antonina pisze:

    Z tą Australią to jest tak, że chciałabym i nie chciałabym 🙂 Z jednej strony to chciałabym tylko na chwilę, w drodze do Nowej Zelandii, bo tak naprawdę to się tej Australii boję! Bo tam są te wszystkie pająki, te węże, te krokodyle. Do tego jeszcze meduzy w Oceanie i rekiny, nawet wykąpać się nie będzie można! A ja bym chciała posurfować i wrócić w całości, a nie o ramię krótsza…
    A z drugiej strony, tak w głębi serca to chcę do Australii jechać bardzo i przekonać się na własne oczy jak tam jest! Zobaczyć operę w Sydney, zobaczyć Wielką Rafę Koralową, przytulić misia koalę! Chcę zobaczyć dziobaka, kangura, psa dingo i diabła tasmańskiego. Chcę zobaczyć to wszystko czego o Australii nauczyłam się w szkole. Ale chcę też doświadczyć jej ogromu, chociaż przez chwilę, chociaż przez noc. Chcę stanąć oko w oko z tym zabójczym pająkiem! Nie przejdę pustyni z wielbłądami, jak bohaterka książki Tracks, to jest pewne. Ale chętnie doświadczyłabym australijskiego stylu życia, i tego miastowego, i tego z głębi lądu.

    Dobra, tak naprawdę chodzi mi tylko o tych przystojnych surferów 🙂

  • Magdalena pisze:

    Chcę odwiedzić Australię – ponieważ szukam szczęścia 😀 Australia została już dwa razy uznana za najszczęśliwszy kraj na świecie, więc może tam je znajdę 🙂

  • Aneta pisze:

    Kiedys w pewnym pseudopsychologicznym konkursie wyszło mi, że Australia jest miejscem, w którym powinnam zamieszkać 😀 kto wie, może lepiej żebym najpierw poznała Twoje doświadczenia z tym odległym końcem świata?;)

  • Iza pisze:

    Australia od zawsze była na mojej bucket list….dlaczego…bo to bardzoo ciekawy kraj (zabrzmiało banalnie) ale mnie od zawsze fascynuje ta dzika i nieco straszna przyroda pełna pająków,robakow ale też słodkich (jak zapewne tylko i sie wydaje) kangurów czy koali…chciałabym na własnej skórze przekonać się co jest prawdą co mitem…Chciałabym poczuć magię Uluru,wsluchac się w lokalne legendy czy też tak po prostu przysiaść na brzegu oceanu…i po prostu być..tu i teraz…tak zwyczajnie …na KRAŃCU ŚWIATA …..

  • Joanna pisze:

    Tak szczerze mówiąc to… nie wiem. Wiem, że chcę. Od dawna. Od bardzo dawna mi się to marzy. Nurkowanie na rafie koralowej, zachód/wschód słońca na Uluru, kangury i misie koala na żywo. Ale tak najbardziej to chcę się nauczyć surfować. No dobra nauczyć tak faktycznie to pewnie nie takie proste, ale za dużo się seriali australijskich naoglądałam żeby zrezygnować z tego planu. Tak właściwie to zadowolę się dryfowaniem na desce, ale ciiii (nie chcę żeby mój strach usłyszał).
    Wszystkie najbliższe mi osoby wiedzą, że chcę tam pojechać -nie, wróć – że tam kiedyś pojadę. Tylko muszę to zaplanować.
    Ten komentarz pewnie nie jest zbyt składny i sensowny, ale ja po prostu muszę odwiedzić Australię, nie chcę, muszę.
    PS. Na razie zwiedzam na twoich snapach <3 zawsze to coś 😀

  • Eli pisze:

    Dlaczego hmm bo marzenia są po to by je spełniać!

  • Izabela pisze:

    Australia to jedno z moich marzeń (jest jeszcze Japonia) 😀
    Czemu? W sumie sama nie wiem, po prostu zakochałam się w niej, zwierzęta, ludzie, ocean… Może kiedyś pojadę i zobaczę koale? aww to są takie słodkie istoty <3

  • Michał pisze:

    Dlaczego?
    Żeby poznać Was ora Australię!!!

  • Ela pisze:

    Bo w Australii jest to co lubię słońce,woda,klimat wakacyjny i wiecznie zielone drzewa. Mało ludzi a ogrom przestrzeni.

  • Groszek pisze:

    Nieznoszę pająków, panicznie się ich boję i ten strach przed nimi wzbudza we mnie jeszcze większà motywację aby ruszyć tyłek i zwiedzić ten magiczny zakątek świata – a po drodze zalecieć do Was z polskimi smakołykami w bagażu.

  • Monika pisze:

    Odpowiedź jest krótka – bardzo chętnie osobiście posprzeczałabym się z Tobą na temat Bali a później ponownie wyruszyła z Tobą i Samem u boku ! Pozdrawiam Was ciepło i do zobaczenia wkrótce

  • PAulina pisze:

    Witam,
    Na twojego bloga trafiłam całkiem przez przypadek. To może wydać się śmieszne, ale odwiedzając po raz pierwszy Nowy Jork w tym roku i przeszukując internet w poszukiwaniu ciekawych miejsc do zobaczenia, zjedzenia czegoś smacznego charakterystycznego dla tego miejsca, które nie jest podane w przewodniku i jest mało uczęszczane przez dużą ilość turystów, których w Nowym Jorku nie brakuje. Wpisując w wyszukiwarkę “ciekawe miejsca do zobaczenia w USA” natrafiłam na bloga Busem Przez Świat z ciekawości przeczytałam ich bloga, który swoją drogą bardzo polecam 🙂 i tak dzięki nim zobaczyłam Twojego bloga w który bardzo fajnie opisujesz Australię, a najbardziej podoba mi się miasto Brisbane, które jak opisujesz jest bardzo podobne do Wrocławia, a Wrocław to miasto które kocham 🙂 Dlatego to może znak, że teraz czas na Australię i Brisbane 🙂
    Serdecznie Pozdrawiam z pięknych Bieszczad do których zapraszam 🙂

  • Sandra pisze:

    Dlaczego? Bo jest tak bardzo daleko, ze wydaje sie to wrecz nierealne by bylo mozliwe, by kiedys tam pojechac. Podobnie jak wyganie czekogolwiek w jakimkolwiek konkursie. Duzo opowiesci slyszalam od ludzi, ktorzy tam byli. Ciagnie z ciekawosci, do tego, co tam bardzo odlegle I abstrakcyjne. Austarialia jak I Nowa Zelandia. Aha I marze by zobaczyc na zywo diably tasmanskie! 😉

  • Magdalena pisze:

    Dlaczego chciałabym pojechać do Australii?

    Bo wyjazd do Australii to pierwsze podróżnicze marzenie, które zapisałam w pamiętniku 10 lat temu.

    Do tej pory wydawało mi się to nieosiągalne, ale… marzenia są po to, żeby je spełniać. Wierzę, że do Australii jeszcze zawitam i na własne oczy zobaczę stado kangurów! Tak po prostu.

  • Marzena pisze:

    Dlaczego chciałabym odwiedzić Australię? Bo ją dla mnie zaczarowałaś, chciałabym tak jak Ty wpaść w bajkę, w której znajdę czekającego na mnie księcia 🙂 Bajkę, która mnie przeniesie w magiczne miejsca, o których tyle piszesz, Julia, na swoim blogu. Na razie jednak pozostaje mi przeczytanie kolejnej Twojej książki, na co czekam z niecierpliwością 🙂

  • Marta Kunkel pisze:

    Wyjazd do Australii zawsze siedział w mojej głowie, nie był jednak nigdy marzeniem numer jeden. W czerwcu 2015 roku dostałam w końcu fajną i dobrze płatną pracę i powiedziałam do mojej przyjaciółki “wiesz, teraz to tyle zarabiam, że jakbym odłożyła kilka pensji, to mogłabym nawet do Australii polecieć”, a ona odpowiedziała na to “okej, jadę z Tobą” i tak zaczęło się oszczędzanie i planowanie. Wyjechałyśmy rok później, wróciłyśmy miesiąc temu. I ja zwariowałam, zakochałam się w Australii na maksa. Czegoś takiego się nie spodziewałam. I mam wrażenie, że ja wróciłam tylko ciałem, a cała reszta została tam, w tym szalonym i niesamowitym kraju. W Australii czułam się tak dobrze jak nigdy, i fizycznie i psychicznie. I strasznie mi tego brakuje. Brakuje mi miłych ludzi w autobusach (tutaj wszyscy na mnie krzyczą, albo się kłócą między sobą), bransoletek na nodze, śmiesznych dźwięków, które wydają kokaburry, pysznych ananasów i melonów, tego uczucia doświadczania co chwilę czegoś nowego. I wiem, że wracam. Kończę studia, walczę o wizę W&H, bronię pracę magisterską i wracam! I dlatego chciałabym właśnie odwiedzić Australię (znów! i na rok albo dwa! albo na stałe!).

  • Dominika pisze:

    Chciałabym odwiedzić Australie ponieważ nie da się ukryć, że flora i fauna w Australii jest jedyna w swoim rodzaju. Australia kryje w sobie naprawdę mnóstwo pięknych miejsc. Góry, jeziora, lasy, ocean, Outback, plaże, doliny… Kolorowe papugi, kangury, koale, wombaty… Mogłabym wymieniać. I wszystko jest wyjątkowe i piękne :). Poza tym słyszałam, że jest bardzo wyluzowany styl życia w Australii. Australijczycy zwracają się do siebie na Ty. Dzwonisz do urzędu, gdzie najpierw proszą Cię o imię i do końca rozmowy zwracają się do Ciebie po imieniu. Nie jesteś kolejną bezimienną osobą… Australijczycy korzystają w życia, lubią się bawić i spędzać czas z rodziną i znajomymi. Wszystko jest no worries!

  • Emi pisze:

    Bo jest tak blisko Indonezji i co chwilę widzę promocje biletów do różnych australijskich miast! Poza tym raz już miałam w planie kilka dni w Sydney między lotami, ale wulkan na Jawie wziął i mi wybuchł, lotnisko było przez tydzień zamknięte i w efekcie została mi tylko nocka na lotnisku w Sydney i…wielki niedosyt!

  • Aleksandra pisze:

    Chciałabym odwiedzić Terra Australis Incognita, aby zapełnić tabula rasa w nowym rozdziale mojego życia (na który wciąż czekam). Może właśnie Australia ośmieli mnie do napisania tegoż rozdziału? A może tylko popchnie dalej w odkrywaniu kolejnych nieznanych, ale nie tak odległych lądów.

  • Igor pisze:

    Ja chciałbym odwiedzić Australię, ponieważ kocham podróżować.
    Pewnego razu będąc na Hawajach spotkałem pewną dziewczynę. Dziewczyna była z Hiszpanii. Zaczęliśmy rozmowę i weszliśmy na temat rozmów o podróżach . Ona mówi mi że jest w podróży ; wraca aktualnie z Australii, gdzie pracowała i zwiedzała.
    Hawaje oceniła mi na bardzo fajne miejsce na ziemi. Ja następnie zapytałem a jak jak ocenia Australię . Powiedziała że odpowiedź powie mi w trzech słowach ” f*c*ing amazing place”. Od tego czasu marzę o podróży do Australii . 🙂

  • Magdalena O. pisze:

    Witajcie Julia i Sam.
    W Australii już byłam, ale tylko raz i chętnie bym tam wróciła z 3 powodów:
    1. Chciałabym zobaczyć Wielką Rafę Koralową 🙂
    2. Chciałabym wynająć jeepa 4×4 aby zwiedzić to czego jeszcze nie zwiedziłam za pierwszym razem 🙂
    3. Jakbym już miała tego jeepa to dojechałabym też do Brisbane i przyjechała do Was na kawę 😉
    Pozdrawiam 🙂

  • Sonya pisze:

    Chciałabym odwiedzić Australię, gdyż już w pierwszej klasie szkoły podstawowej miałam specjalne zeszyty, w których zbierałam informacje na temat tego kraju. O moim wielkim pragnieniu opiekowania się kangurami-sierotamim wiedzieli wszyscy: rodzice, dziadkowie, rówieśnicy w szkole i na studiach, nauczyciele, wykładowcy, a potem nawet moi szefowie…i tak przez 20 lat chyba każda napotkana przeze mnie osoba usłyszała o moim największym marzeniu. Chcę odwiedzić Australię by udowodnić wszystkim i sobie samej, że chcieć znaczy móc, a nierealne marzenia sami zmieniamy w rzeczywistość. PS: Bilet już mam !

  • Ania pisze:

    Dlaczego chcę odwiedzić Australię ??? Powodów jest tak dużo, że nie wiadomo od czego zacząć. Przede wszystkim pogoda , z pewnością też dla pięknych widoków – czyli plaże, delfiny, ocean i do tego góry! Australię mogłabym “jeść garściami” 😉
    Australia to jeden z punktów mojej liście rzeczy, które chcę( muszę!) zrobić po 40-tce – czyli mam jeszcze trzy lata na dopracowanie szczegółów.
    I nie zapominam o obowiązkowym “wproszeniu się ” do Julii i Sama na kawę.

  • Kasia Ko pisze:

    heeeej,
    wlaśnie realizuję swoje plany, bo od niedawna jestem w Australii 🙂 Fajnie było się inspirować blogiem i pierwszą książką.
    Naprawdę jestem ciekawa Twojej drugiej książki, dlatego lekko zmodyfikowałabym pytanie na takie- dlaczego powinnam wrócić do Australii ?(bo opuszczam ją w grudniu).
    Zwiedzam, odkrywam, poznaję, wyruszam na wyprawy, nie do końca wiedząc, co tam znajdę- i to jest własnie super. miałam okazję wyruszyć w road trip, skonczyć ze spadochronem, zobaczyć nieziemskie!!! widoki, bo to czego Aus nie można odmówić, to własnie natura. Myślę, że jeszcze sporo do odkrycia przede mną… dlaczego? bo lubię życie i jestem ciekawa, co przyniesie mi los. przy całej pozytywnej energii, którą w sobie noszę, doskonale wiem, że niezależnie od miejsca, wszędzie jesteśmy tacy sami i musimy ogarniać sprawy i sprawunki. Chętnie poznam Twój punkt widzenia i odpowiedź, co Cię tutaj zatrzymuje codziennie i niezmiennie.
    pozdrowienia!
    ps. jeśli będzie spotkanie autorskie w Sydney, to chętnie się wybiorę.

  • Gabrysia pisze:

    Dlaczego chciałabym odwiedzić Australię? Nie wiem. Od ponad roku kocham ten kraj całym swoim sercem. W wolnym czasie zbieram informacje i ciekawostki zamiast robić te “przydatne rzeczy”. Kocham podróżowanie i wszystko co z tym związane. Rozpływam się przy widokach Australii i płaczę na twoim opisie opery w Sydney. Chciałabym przyjechać tam i posmakować mojego ulubionego kontynentu w każdy możliwy sposób. A wszystko zaczęło się od sprawdzenia pochodzenia moich idoli…

  • Kasia pisze:

    Cześć kochani!
    Ja juz mieszkam w Australii dwa lata, ale cały czas sie do niej przekonuje. I nie jest łatwo. Jednego dnia dziekuje losowi za to ze ty jestem a drugiego kupuje bilet do Polski. Czasami pisze do Ciebie Julka z pytaniami dotyczącymi Australii, vizy etc. I dziekuje za pomoc. Cudownie byłoby przeczytać Twoja książkę, ponieważ uzyskałbym rad jak przeżyć na emigracji oraz na pewno byśmy miały wiele wspólnych skojarzeń i opinii. Przyleciałam tu z tego samego powodu co Ty, z miłości do faceta ( w dodatku Polaka, urodzonego w Australii-dokładnie w Adelaide). Miłość jest najsilniejsza, dlatego tu jestem. Gdybym tu przyleciała z innego powodu jak pieniądze czy praca byłoby inaczej. Dlatego cały czas sie uczę Australii. Jest cieżko czasami ale jestem przekonana ze mnie rozumiesz. Dlatego wlasnie bym chciala przeczytać twoja książkę. Abyś mi poradziła jak żyć w Krainie Kangurów.

    A odpowiadając na pytanie konkursowe to zdecydowanie caaaałeeeee Queensland, Tasmanię i Kangaroo Island. Byłam w Brisbane raz i sie totalnie zakochałam w tym mieście. Dlatego uważam ze jak poczułam mięte do Brisbane to mogę sie zakochać po uszy w całym stanie. Tasmanię dlatego, ponieważ jest niezniszczona przez człowieka i wydaje mi sie ze mozna tam jeszcze duzo oldryc. Tak samo jak Kangaroo Island. Widoki na otwarty ocean i natura to najpiękniejsze co mozna zobaczyć. I wydaje mi sie im wcześniej tym lepiej bo przyszlosc nie wydaje sie byc dobra dla natury wiec trzeba korzystać jak najszybciej z tych dóbr Matki Natury.

    Serdecznie pozdrawiam z Adelaide

    Kasia xx

  • Australia była naszym wielkim marzeniem. Gdzieś za siedmioma górami, za siedmioma rzekami, odnaleźliśmy Ją i pokochaliśmy od pierwszego wejrzenia. Tak bardzo, że odwiedziliśmy ją już dwa razy i spędziliśmy łącznie 6 miesięcy jako turyści. Mimo to mało nam! Nasz głód dorównuje wielkością Australii, więc pochłonęlibyśmy książkę o życiu w tym pięknym kraju…
    Pozdrawiamy z Japonii,
    Daria i Piotrek

  • Łukasz pisze:

    Chciałbym odwiedzić Australię, bo zawsze chciałem spróbować hamburgera z mięsem krokodyla!!!

  • Marta pisze:

    W listopadzie 2016 poleciałam na Tasmanię 🙂 Wiem, ze to też Australia ale jednak dla mnie nie do końca… Udało mi się kupić taki bilet, który umożliwił mi 24 godzinny postój w Sydney. Wysiadłam z samolotu, wkroczyłam na lotnisko i… przepadłam 🙂 😉 🙂
    Chyba nigdy w życiu nie spotkałam tylu pozytywnych ludzi, co przez 30 min pobytu na lotnisku 🙂 Pierwszy kontakt z Australijczykiem: “Hej, chyba dopiero przyleciałaś? Pewnie chcesz się dostać do centrum? To masz, proszę, weź, to karta na komunikację miejską – starczy ci na dojazd…” Piękny uśmiech i jeszcze życzenia udanego pobytu 🙂 a ja stałam z rozdziawioną buzią, jak słup soli 🙂
    a potem było jeszcze lepiej….
    Sydney, to piękne miasto z niesamowicie przyjazną atmosferą.
    Do tego to światło… zupełnie inne niż u nas.
    Byłam w Australii (jako takiej czyli na kontynencie) tylko 24 godziny ale cały czas tęsknię 🙂
    Zbieram, czytam wszystko co mi wpadnie w ręce a co dotyczy tego kraju i planuję powrót na dłużej 🙂
    Podsumowując: pokochałam Australię miłością nagłą, romantyczną, typowa dla nastolatki 🙂 chcę wiedzieć o niej jak najwięcej 🙂 bardzo jestem ciekawa Twojej książki i opinii 🙂 a jeśli będzie tam fragment dotyczący Tasmanii, to z tym większą przyjemnością przeczytam aby porównać wrażenia 🙂
    Pozdrawiam 🙂
    Marta

  • Marta pisze:

    Kochana Julko! Dlaczego chciałabym odwiedzić Australię?
    Przede wszystkim, dlatego że to miejsce uszczęśliwa ludzi :). Nigdy wcześniej jakoś specjalnie Australia mnie nie ciągnęła, ale od kiedy poznałam Ciebie, przeczytałam Twoją książkę ujawnił się we mnie gen przygody, którego wcześniej nie znałam! Śledzę Twoje snapy z wypiekami na twarzy i marzą mi się spacer wśród kangurów, piękne australijskie wybrzeża i ta dobra kawa o której często wspominasz :). Z Brisbane do Polski rozciąga się szlak pozytywnej energii, którą trzeba poczuć osobiście! Skarbonka na wyjazd do Australii z dnia na dzień coraz cięższa 🙂 dziękuję!

  • Gabi pisze:

    Ponieważ jest przepiękna. Aborygeni, kolor ziemi, roślinność, ptaki, torbacze, rozległe widoki, uśmiechnięci i ciekawscy ludzie. Byłam tylko raz i widziałam niewielki kawałek, ale kiedyś wrócę by zobaczyć resztę.

  • Basia pisze:

    Jakoś nigdy mnie nie ciągnęło w tym kierunku. Australia zawsze wydawała mi się pustkowiem i przerażała przestrzenią i odległością od wszystkich “ważnych” punktów na mapie świata. Ale wszystko się zmieniło…
    W trakcie podróży do wymarzonej destynacji (Nowa Zelandia) poznałam człowieka, który mieszka w Australii… I jak to w tym przewrotnym życiu bywa – zakochałam się. Najpierw w Nim, a potem – w Australii. Opowiedział mi o samotnej przeprawie przez drogi i bezdroża tego wielkiego lądu, o tym jak wygląda Uluru w promieniach słońca i o tym jak przebywanie tam potrafi zmienić punkt widzenia. Po powrocie do domu przeglądałam blogi podróżnicze i tak trafiłam na Twojego. Kilka wpisów wystarczyło, by już nie tylko “przekonać się” do Australii, ale też z całego serca pragnąć ją odwiedzić. Już nie tylko jako miejsce przesiadki, ale jako magiczne miejsce.

Leave a Reply