Skip to main content


© The Gospo’s

CodziennośćEmigracja i życie w Australii

Pożary w Australii a podróże

By 28 maja, 20205 komentarzy
Pożary w Australii a podróże

Sezon pożarowy 2019/2020 w Australii był dość ekstremalny, a walka ze skutkami pożarów trwa i będzie trwała długie miesiące. Przyroda powoli się odradza, mieszkańcy odbudowują domy, a biznesy wracają do gry, zachęcając turystów do odwiedzin.

Jak możemy pomóc Australii

W tym roku wybierzecie się w jeden z regionów dotkniętych żywiołem, aby wesprzeć tuziemców i gospodarkę. Jaką część Australii odwiedzić? Tutaj pełna lista naszych propozycji. Zajrzyjcie po inspiracje – Gdzie jechać w 2020 roku i dlaczego.

Aktualną sytuację pożarową oraz ostrzeżenia dla turystów najlepiej śledzić na stronie Australia.com.

O co chodzi z tymi pożarami

Gdy Australia płonie, w mediach regularnie pojawiają się apokaliptyczne obrazy — zwęglonego buszu, spragnionych koali, czerwonego nieba i spalonych domów. Czy podróż do Australii jest bezpieczna? Czy ze względu na pożary lepiej nie jechać na wakacje w Australii?

Lato, czyli miesiące od grudnia do marca, to w Australii sezon pożarowy. Pożary buszu zdarzają się każdego roku i są stałą australijskiego klimatu. Są niezbędne dla roślin (szyszki niektórych pękają tylko w bardzo wysokich temperaturach, co pozwala wydostać się nasionom) oraz zwierząt, które pożary zmuszają do przemieszczania się. Tak wymyśliła to natura. O najgorszych (dotychczas) pożarach w Australii możecie poczytać tutaj.

Styczeń i luty są zazwyczaj najgorętszymi miesiącami w roku, a w tym sezonie rekordowe temperatury padły już w grudniu 2019 roku. Średnia maksymalna temperatura na poziomie 40.9C została zanotowana 17 grudnia 2019,a następnego dnia została pobita, kiedy średnia maksymalna temperatura wyniosła 41.9C. Wcześniejszy rekord padł w 2013 roku, kiedy średnia maksymalna temperatura wyniosła 40.3C. Żywiołowi sprzyjają także silne wiatry, które kierują płomienie w zaskakujących kierunkach.

Zmiany klimatyczne, których trudno nie zauważyć, trwająca od ponad 7 lat susza, słabe zarządzanie zasobami wody, wysprzedawanie ziem pod kopalnie i agresywne inwestycje, nadmierna hodowla bydła, wycinka lasów, politycy-ignoranci oraz zwykła ludzka głupota (część pożarów rozpoczęła się przez mniej lub bardziej umyślne podpalania; głupotą można też nazwać wszystko powyższe) i pewnie wiele innych czynników sprawiają, że sytuacja staje się kryzysowa i z roku na rok będzie zapewne gorsza.

Czy podróż do Australii jest bezpieczna

Pożary nie oznaczają, że z urlopu w Australii należy zrezygnować. Australia to ogromny kraj i większość nie jest i nie była objęta pożarami. Przed podjęciem decyzji o tym, czy jechać, i gdzie jechać warto przeanalizować fakty i przyjrzeć się australijskiej mapie.

Pamiętajcie, że wasze podróżnicze plany wpływają na lokalne społeczności. Regiony, które zostały dotkliwie dotknięte przez żywioł, potrzebują również turystów, aby odbić się od dna, a mieszkańcy poczucia, że świat o nich nie zapomniał.

Jednocześnie pozostańcie odpowiedzialnymi turystami — nie wybierajcie się tam, gdzie wciąż szaleje żywioł lub jeśli nie czujecie się pewnie

Pożary w Australii 2019/2020 — jaka jest skala zniszczeń

Zadymione niebo nad Gold Coast

Podane poniżej dane były aktualne na dzień 2 stycznia 2020, kiedy ten wpis został opublikowany. Mimo że pożary ustały, na podsumowanie musimy jeszcze chwilę poczekać.

Od początku września 2019 roku do początku stycznia 2020 roku w Australii spłonęło ponad 6 milionów hektarów buszu. Dla porównania skali, pożary w Kalifornii w 2018 strawiły 1,8 miliona hektarów, a w niedawnych pożarach w Amazonii z dymem poszło 900 tysięcy hektarów lasów.

W ciągu tych 4 miesięcy żywioł zabrał już ponad 1400 domów (nie wliczając budynków gospodarczych i innych), a w pożarach zginęło ponad 20 osób (wśród nich 3 strażaków-wolontariuszy). Kolejne tyle uznaje się za zaginione.

Katastrofa dotyka także australijskiej fauny — jak podaje portal News.com.au ekolodzy z Uniwersytetu w Sydney szacują, że w pożarach zginęło już ponad 480 milionów zwierząt! Jedynym z gatunków, który ucierpiał najbardziej jest koala — zwierzę to wolno się porusza i odżywia liśćmi łatwopalnego eukaliptusa (drzewa te mogą wybuchać jak bomby, bo olejek eukaliptusowy jest świetnym paliwem). Australijska Minister Środowiska, Sussan Ley, podała, że tylko w pożarach na północnym wybrzeżu i w środkowej Nowej Południowej Walii zginęło ponad 30% tutejszej populacji koali. Koale nie są jednak zagrożone funkcjonalnym wyginięcie. Więcej o tym, tutaj.

Czy powietrze było zanieczyszczone

Z powodu pożarów zanieczyszczone było także powietrze, co miało wpływ na stan zdrowia każdego z nas. Zanieczyszczenie bywa szczególnie niebezpieczne dla astmatyków, osób z chorobami serca i tych z respiratorami. Na Izbach Przyjęć w wielu częściach kraju zanotowano wzrost zgłoszeń.

Powietrze nie było zanieczyszczone jedynie rejonach bezpośrednio dotkniętych pożarami, ale także w okolicach, gdzie dym przychodził przynoszony przez wiatr. Gdy dym docierał do miast, utrzymywał się tam długo.

Smog w Sydney i Canberze

W sezonie pożarowym 2019/2010 smog w Sydney pojawiła się regularnie (ale nie każdego dnia), a zazwyczaj błękitne niebo przysłonięte bywało szarą mgłą. W tym sezonie pożarowym jakość powietrzna w Sydney i okolicach była trzykrotnie gorsza niż była w latach poprzednich. Forbes na początku grudnia podał, że toksyczność powietrza w Sydney można porównać z paleniem od 4 do 10 papierosów dziennie, a momentami liczba ta wzrasta do półtorej paczki.

Smogiem przysłonięta była również stolica kraju, Canberra. Jak podaje magazyn The Australian, w pierwszy dzień nowego roku jakość powietrza w Canberze była najgorsza na świecie i dwukrotnie gorsza niż w Delhi.

Dym z pożarów na południowym-wschodzie kraju czuć było również w Melbourne, a lekka mżawka sprawiała, że w powietrzu czuć zapach gaszonego przez wodę ogniska.

Co więcej, dym z australijskich pożarów docierał aż do wybrzeży Nowej Zelandii, gdzie niebo było zachmurzone i intensywnie pomarańczowe. Pył widoczny był także na powierzchni lodowców.

Gdzie były pożary buszu

Podróżnicza trasa, którą pożary dotknęły najbardziej, to ta wybrzeżem z Sydney do Melbourne. Na początku stycznia dla kilku regionów została zarządzona ewakuacja, a miasteczka były odcięte od reszty świata. Sytuacja pożarowa we wschodniej części stanu Wiktoria, pogorszyła się na tyle, że Premier Wiktorii, Daniel Andrews, ogłosił 02.01.2020 stan klęski żywiołowej w tym regionie. W sobotę 04.01.2020 temperatury sięgnęły 40 stopni, wiały silny wiatr.

Pożary dotknęły też pięknej wyspy Kangaroo Island, położonej niedaleko Adelajdy. Na wyspie zginęły 2 osoby i prawdopodobnie połowa tamtejszej populacji koali. Spłonął luksusowy hotel i zabudowania na kilku kempingach.

Pożary zaczęły się już wczesną wiosną i szybko wymknęły się spod kontroli. We wrześniu i październiku płonęły południowe części stanu Queensland oraz północne stanu Nowa Południowa Walia — okolice Brisbane, Gold Coast, Park Narodowy Lamington. Szczęśliwie, wzrost wilgotności powietrza oraz sporadyczne opady deszczu zmniejszają obecnie ryzyko pożarowe w tej części kontynentu. Uwaga! Lato to w Queensland oraz na Terytorium Północnym sezon cyklonów. Uważajcie, wybierając się na północ kraju.

Listopad i grudzień był czasem katastroficznych pożarów w wielu częściach Nowej Południowej Walii — żywioł szalał w okolicach Sydney oraz Gór Błękitnych i to tu dotychczas zniszczenia są największe.

Z końcem grudnia coraz więcej pożarów zaczęło wybuchać na południu kraju — dotknęły południowego wybrzeża Nowej Południowej Walii (okolic miasteczka Batemans Bay, Eden, Bega), okolic Canberry, wschodniej Wiktorii (rejonu znanego jako East Gippsland), winiarskiego regionu Adelaide Hills oraz na wyspie Kangaroo Island w Australii Południowej.

Żywioł, choć w mniejszej skali, szalał również na Tasmanii i w Australii Zachodniej, w okolicach Perth oraz Margaret River.

Czy pożary da się ugasić

Dziś wszystkie duże pożary w Australii są pod kontrolą.

Według specjalistów tylko intensywne opady deszczu mogły złagodzić krytyczne warunki. Pożary buszu obejmują ogromne tereny, lasy są suche, drzewa eukaliptusowe łatwopalne, temperatury wysokie, a wiatry silne. Sytuację utrudnia trwająca od lat susza i ograniczona dostępność wody. Australijskich strażaków w nierównej walce wspierają koledzy z Nowej Zelandii, Kanady oraz Stanów Zjednoczonych. Stan Wiktoria o pomoc poprosił też wojsko.

Co należy wiedzieć, podróżując do Australii w sezonie pożarowym

Zdjęcie bom.gov.au

Na początek trzeba zrozumieć skalę pożarów, a w drodze pamiętać o tym, aby na bieżąco sprawdzać komunikaty i, pomimo wakacyjnego nastroju, nie bagatelizować ostrzeżeń. Bądźcie też gotowi na zmianę planów — letnie zjawiska pogodowe zaskakują, a bezpieczeństwo zawsze jest najważniejsze.

Jeśli wybieracie się poza duże miasta, skontaktujcie się z hotelem, aby upewnić się, że region jest bezpieczny do odwiedzenia, a hotel wciąż przyjmuje gości. Sprawdzajcie również strony parków narodowych, aby uniknąć rozczarowań, bo parki bywają czasowo zamykane. Weźcie pod uwagę, że po pożarach roślinność będzie zniszczona, a okolica mniej atrakcyjna.

Na kempingach pamiętajcie o możliwych zakazach rozpalania ognisk.

W sytuacjach kryzysowych niedostępna bywa sieć telekomunikacyjna, zaczyna brakować paliwa na stacjach benzynowych czy produktów spożywczych sklepach. Na road trip zawsze zabierajcie zapas wody i papierową mapę.

Podróżując samochodem, sprawdzajcie przejezdność tras — informacje o pożarach i zamkniętych trasach można znaleźć na Mapach Google. Przy drogach zauważycie znaki, na których zaznaczony będzie tzw. Fire Danger Rating. Włączcie radio — stacja ABC nadaje ostrzeżenia pożarowe. Jeśli jadąc, zauważycie ogień, nie czekajcie, zawróćcie i ruszcie w przeciwnym kierunku.

Pogodę w Australii najlepiej sprawdzać na stronie Biura Meteorologicznego BOM (można ściągnąć też aplikację na telefon). Polecamy także stronę na Facebooku Higgins Storm Chasing.

Sytuację pożarową w poszczególnych stanach można monitorować na dedykowanych stronach internetowych:

Numer alarmowy w Australii to 000.

O sytuacji w Australii piszę na bieżąco na Twiterze oraz na Facebooku.

5 komentarzy

  • nie dla pozarow pisze:

    Kraj zarabia miliardy na węglu, PKB bardzo wysokie, a nie ma funduszy żeby walczyć z żywiołem, działać prewencyjnie czy pomagać poszkodowanym? Zbiórki są organizowane na całym świecie. To jest jakiś żart.

  • Ala pisze:

    Z tego co wiem to fajerwerki są opłacone z góry i jest to 30-letni kontrakt. Gdyby je odwołali to i tak nic by to nie wniosło- ni ujęło. A zebrane pieniądze to tylko “wartość dodana”, że tak nazwę. Ale owszem, rozumiem co chciałaś przez to powiedzieć.

  • Ula pisze:

    W sumie podczas sylwestra w Sydney wydano 5 mln dolarów na fajerwerki jednoczesni zbierajac donacje od ludzi na czerwony krzyż, zebrali kilkaset tysiecy (nie pamietam dokładnie), no ale to pokazuje właśnie to słabe “zarządzanie”, chociaż nie twierdze ze celebrowanie nowego roku powinno byc zmniejszone bo to pewna tradycja, na która czeka cały świat, ale otoczka zbierania na czerwont krzyż w tamten dzien jest po prostu intrygująca.

  • Sokolowska pisze:

    Smutne i bardzo przygnębiające …?

Leave a Reply