Skip to main content


© The Gospo’s

Emigracja i życie w Australii

Czy Polacy mieszkający w Australii powinni głosować w polskich wyborach?

By 7 października, 20234 komentarze
Czy Polacy mieszkający w Australii powinni głosować w polskich wyborach?

Czy Polonia powinna mieć prawa wyborcze? Dlaczego Polacy mieszkający za granicą mają decydować o tym, kto będzie rządzić w Polsce? Czy mieszkając w Australii, powinniśmy wybierać?

Te pytania wracając regularnie co kilka lat wtedy, kiedy w Polsce odbywają się wybory. Wracają zarówno wśród Polaków w Polsce, jak i tu, wśród nas mieszkających w Australii.

Mój pierwszy tekst o głosowaniu na emigracji

Nie zabieram się za temat polonijnego głosowania pierwszy raz. Po trzech latach mieszkania w Australii dość jednoznacznienie stwierdziłam, że nie mam moralnego prawa, aby głosować i długo tego nie robiłam.

Napisałam wtedy:

„Mieszkam w Australii. Nie czuję się upoważniona do tego, żeby decydować, jak będzie wyglądał Wasz dom, ten w Polsce, i na jaki kolor powinniście pomalować ściany. Nie chciałabym, żebyście Wy decydowali o tym, jak będzie wyglądał ten mój, w Australii. Nie wezmę udziału w wyborach. Ale Wy tam w kraju musicie głosować”.

Tamten tekst, oryginalne opublikowany na portalu Onet.pl, odbił się dużym echem i sporą krytyką — ze strony Polonii.

Dzisiaj moje zdanie nie jest tak stanowcze, co więcej, w nadchodzących wyborach planuję zagłosować. Nie zmieniło się jedno — moje wątpliwości — czy robię dobrze, czy źle, jak powinno być, a jak nie.

Czy Polonia w Australii powinna głosować?

Tym razem stawiam sobie nieco mniej ogólne pytanie. Nie „Czy Polonia powinna głosować?”, tylko „Czy Polonia w Australii powinna głosować?”. Uważam, że miejsce zamieszkania ma tu znaczenie.

Żyjąc w jednym z krajów europejskich, jesteśmy o wiele bliżej polskiej codzienności i polityki. Dotyczą nas sprawy Unii Europejskiej. Nieco lepiej rozumiemy w sumie nie tak odległą rzeczywistość. O wydarzeniach w Polsce mówi się w lokalnych wiadomościach. Rozmawia się też ze znajomymi, którzy coś tam wiedzą.

Australia jest niemal piętnaście tysięcy kilometrów dalej. Mieszkając tu, Polski nie odwiedza się zbyt często i na zbyt długo, a gdy już się przyjeżdża, tęsknota jest czasem tak wielka, że zaciera realny obraz tego, z czym się spotykamy. Są też tacy, którzy do Polski nie jeżdżą latami i wydaje im się, że Polska wciąż jest taka sama, jak w latach dziewięćdziesiątych (ci mają zazwyczaj mocno określone poglądy polityczne i jakby zapominają, co daje im kraj, którym żyją na co dzień).

Australijczycy i australijskie media raczej nie interesują się wydarzeniami w Polsce. To, co widzimy, mieszkając tu, jest bardzo wybiórcze. Z pełnym przekonaniem mówię, że bez względu na to, jak bardzo nie interesowalibyśmy się polską polityką, z biegiem lat rzeczywisty obraz zaciera się.

Dlaczego nie?

Po latach mieszkania w Australii świadomy wybór staje się coraz trudniejszy. Życie w Australii pod wieloma względami jest inne niż w Polsce, nasza codzienność różni się od tej europejskiej. Rzadko kto jest na bieżąco cały czas, nie tylko przed wyborami, a jeśli jest, to wiedzę opiera zazwyczaj o jedno źródło informacji. Do tego, nie oszukujmy się, ile osób realnie czyta ze zrozumieniem programy wyborcze, analizuje fakty, odrzucając emocje, przebija się przez swoją bańkę, żeby szukać własnych odpowiedzi? Sami wiecie najlepiej.

„[…] Jeśli widzę człowieka, który głośno krzyczy o tym, że trzeba iść głosować, bo to obywatelski obowiązek, a spytany o zdanie na jakiekolwiek zagadnienie z bieżącej polityki odpowiada samymi wyświechtanymi, powtarzanymi bezrefleksyjnie frazesami (a takich jest niestety najwięcej), zaczynam się poważnie zastanawiać nad ideą zawieszenia praw wyborczych emigrantom do czasu ich powrotu do kraju. Owszem, i w Polsce są miliony niewyedukowanych politycznie wyborców, ale tego się nie uniknie (takie są minusy demokracji, że każdy głos liczy się tak samo, zarówno bandyty, jak i profesora), ale oni głosując, przynajmniej decydują o swoim życiu, nie starając się uszczęśliwiać nikogo na siłę i wmawiając, że zza oceanu widać lepiej”, to cytat z felietonu „Czy Polonia powinna głosować w polskich wyborach?”, napisanego przez Paulinę mieszkającą w Chicago.

Trudno mi się z tym nie zgodzić.

Nie płacisz podatków. Nie dokładasz się do budżetu. Osobiście nie zderzasz się z absurdami (lub ich brakiem). Nie korzystasz z usług opieki zdrowotnej czy szkolnictwa. Nie wspierasz lokalnych przedsiębiorstw. Naprawdę mało cię dotyczy, chociaż wiele może wkurzać.

Co więcej, otrzymując prawa wyborcze w Australii i decydując się na życie tutaj, rozsądniej byłoby skupić się na tutejszych rozterkach i problemach, i zostawić wreszcie te, które są za oceanem, nieprawdaż? Wybierając Australię, jako swój kraj do życia, warto żyć życiem tego kraju. Tak po prostu.

Nie lubię też argumentu “Chcę, aby mojej rodzinie dobrze się żyło” i nie uważam, że powinien odgrywać tu jakąś rolę.

To dlaczego ja będę tym razem głosować?

Mieszkam w Australii od ponad dziesięciu lat. Nie obrałam udziału w większości wyborów. Tym razem jednak zdecydowałam się zagłosować. Dlaczego?

Odkąd przeprowadziłam się na ten koniec świata, moje życie zawodowe nieprzerwanie związane jest z Polską. Mój blog czytany jest głównie na terenie Polski. Czytelnikami moich książek również są Polacy. Po polsku opowiadam Australię na żywo, w mediach, w podcaście. Pomagam Polakom w planowaniu wakacji w Australii. Dodatkowo współpracuję z polskimi firmami.

Osobiście angażują się też w promocję obu krajów, wydarzenia polonijne, czy protesty.

Płacę część podatków w Polsce. Szczęśliwie też dużej części nie muszę płacić, a wszystko dzięki dobrej umowie o unikaniu podwójnego opodatkowania.

Ogromnie cieszy mnie możliwość posiadania dwóch obywatelstw.

Jestem dzisiaj bardziej świadoma przywilejów, które mam, dzięki dobrym stosunkom dyplomatycznym między Polską i Australią.

Zależy mi też, aby obraz Polski w Australii był dobry, ciekawy, postępowy, a tu ogromną rolę odgrywają osoby reprezentujące Polskę w Australii (m.in. Ambasador i Konsul).

Jednocześnie, bądźmy szczerzy, mimo wszystkich zapewnień polityków czy haseł głośno powtarzanych przez zwolenników głosowania za granicą, trudno mi dostrzec możliwości wpływu polskiego rządu na życie Polonii w Australii.

Inaczej myślę też, jako mama. Wiem jak dużo paszport Unii Europejskiej, może dać mojemu synowi, a chciałabym, żeby jak najwięcej drzwi było dla niego otwartych.

Na koniec — czy w perspektywie najbliższych kilku lat mamy tymczasową przeprowadzkę do Europy? Możliwe.

Nie będę tu rozważać na temat poglądów politycznych, nie o tym jest ten tekst, ale nie ukrywam, że kierunek obrany przez obecny rząd na kilku płaszczyznach — a szczególnie zmiany dotyczące praw kobiet — jest bardzo szkodliwy.

Podsumowując

Patrząc na statystki, głosy Polonii nie mają wpływu na wyniki wyborów w Polsce, bo stosunkowo niewiele osób decyduje się na udział, co wskazuje jednak na to, że Polonia nie jest wcale tak bardzo zainteresowana tematem, jak wszyscy myślą (chociaż, patrząc na liczbę utworzonych tym roku obozów wyborczych, zainteresowanie rośnie). Ważne jest także, aby zaznaczyć, że wszyscy Polacy głosujący poza granicami Polski dostaną tą samą kartę do głosowania – kartę “warszawską”.

Uważam, że kwestia głosowania Polaków mieszkających za granicę zdecydowanie wymaga większej regulacji prawnej i mądrych rozwiązań. Dziś zdaje się być porzucona w kąt, pozostając tematem, na który lubi się narzekać. I tyle. Na tą chwilę, będąc obywatelami Polski i posiadając prawo głosu, pozostaje nam samodzielnie zdecydować, czy powinniśmy głosować czy też nie.

Czy zagłosuję w kolejnych wyborach? Wtedy po raz kolejny rozważę swoją osobistą sytuację i zdecyduję.

Rejestracja na wybory

Jeśli zdecydowaliście, że chcecie zagłosować w polskich wyborach, mieszkając w Australii, do 10 października musicie się zarejestrować. Możecie zrobić to na stronie ewybory.

Na głosowanie musicie udać się jednak osobiście — niestety polski rząd do dzisiaj nie wprowadził możliwości głosowania korespondencyjnego, co w takim ogromnym kraju, jakim jest Australia, tak wiele by ułatwiło.

A jak to jest, gdy jest się obywatelem Australii?

Będąc jednocześnie obywatelką Australii, mam tu swoje prawa i obowiązki. Między innymi — prawo i obowiązek głosowania. Za brak udziału w wyborach, w Australii dostaje się kary pieniężne. To mobilizuje i zdecydowanie podnosi frekwencję. Podobnie jak możliwość głosowania korespondencyjnego lub wcześniejszego niż w dniu wyborów głosowania stacjonarnego, w określonych miejscach. W australijskich wyborach federalnych w 2019 roku udział wzięło 96% osób uprawnionych do głosowania. Dla porównania — w polskich wyborach parlamentarnych w 2019 roku zagłosowało niecałe 62%. Różnica jest ogromna.

W przypadku, gdybym wyjechała z Australii na dłużej, po sześciu latach moje prawo głosu zostałoby ograniczone, bo nie rezydowałabym w Australii. Chcąc głosować za granicą, musiałabym zadeklarować chęć powrotu do Australii w ciągu najbliższych kilku lat (więcej na ten temat można przeczytać tutaj).

Kliknij i posłuchaj odcinka podcastu „Hey! G’day! Podcast z Australii”, w którym rozmawiamy o głosowaniu na emigracji.

Mieszkasz w Polsce? Zagłosuj! Twój głos naprawdę ma znaczenie. 

Mieszkasz za granicą? Jeśli zdecydujesz się zagłosować, dobrze się przygotuj. 

4 komentarze

  • Mery pisze:

    Bardzo ciekawy wpis!
    Niestety reklamy zaslaniaja tekst i musialam odswiezac trzy razy, warto o tym pomyslec bo nie da sie ich zamknac.

    Pozdrowienia

  • Magda pisze:

    Witam
    Ja w zasadzie uczę o Pani na lekcjach języka polskiego 🙂 , ponieważ, jak wiadomo, fragment Pani bloga znajduje się od kilku lat w podręczniku dla szkół branżowych, ale dopiero dziś odnalazłam Panią online. Bardzo mi miło. Zostaję. Pozdrawiam serdecznie!

Leave a Reply